Vincent – powrót w wielkim stylu

11 stycznia w klubie „Od Zmierzchu Do Świtu” odbył się koncert, będący wielkim powrotem legendy polskiej muzyki heavymetalowej, wrocławskiego „Vincenta”. Historia zespołu sięga 1981 roku więc nie ma sensu opisywać czegoś o czym każdy może znaleźć wiele przesłań na internecie. Warto wspomnieć o nieodzownym związku z klubem (bądź co bądź założonym przez członków zespołu) Rocker, przypominającym dawnym wyjadaczom ciężkich brzmień złoty okres koncertowy we Wrocławiu. Obok Vincenta można było wielokrotnie zobaczyć występy Vadera czy też KAT’a. Ale przejdźmy do nowego Vincenta.

Tak naprawdę repertuar złożony jest z trzech zespołów: Vincent, Indians i Peter Gun. Z dawnej ekipy pozostał główny trzon tj. Piotr „Mały” Sonnenberg, Waldemar „Ace” Mleczko, Mario oraz Darek „Bibi” Biłyk (ex. Peter Gun). Dołączył do nich przyjaciel: Boogie. O koncercie było głośno na całym mieście choćby za sprawą bardzo dobrze przeprowadzonej kampanii plakatowej. Ku mojemu zdziwieniu klub wypełniali również fani z innych miast, każdy fanklub afiszował się transparentami. Nie sposób było np. nie zauważyć wielkiego napisu VINCENT FANKLUB RAWICZ! Na kilka minut przed rozpoczęciem przemieszczanie się po dość dużej powierzchni lokalu graniczyło z cudem. Dopchanie się do baru oznaczało albo stanie w gigantycznej kolejce, albo ćwiczenie rozpychania łokciami i wypatrywania znajomych będący bliżej „piwopoju”. Doszło do tak abstrakcyjnej sytuacji, że fani dobrego heavymetalu wybrali wszystkie trunki butelkowe, a tzw. piwko z kija dostawało się w plastikowych kubkach bo fizycznie kufle się rozeszły, a obsługa nie nadążała ze zbieraniem ich przez pozytywnie nakręcony tłum.

Koncert był świetnie nagłośniony, doczepiono dodatkowe oświetlenie a klimat publiki stanowił klasę samą w sobie. Dawno we Wrocławiu nie było tak fajnego grania klubowego. Nic dziwnego, że poza rejestracją telewizyjną zespół przewidując co się wydarzy postanowił wydać DVD z zapisem koncertu.

Co do grania. Nie rozpiszę się o piosenkach… było wszystko co najlepsze, oczywiście nie zabrakło wielkiego przeboju „Iza”, który doczekał się bisu. Zespół jest w zawodowej formie. Wokal Małego ewoluował przez lata i to w świetnym kierunku, po prostu poszedł z duchem czasu jednocześnie zachowując swojego Powera. Ace jak to Ace, większość wrocławian interesujących się dobrym graniem gitarowym zna możliwości tego Pana – wymiatał aż miło. Reszta zespołu bynajmniej nie zostawała w tyle. Po prostu klasyk po gruntownym przeglądzie powrócił by pokazać co to kawał muzyki. Próbuję po koncercie porozmawiać z fanami, oto ciekawsze wypowiedzi:

Jak podobał się koncert?

  • Dobry polski ROCK. Świetnie, po prostu świetnie.

  • Świetny koncert, tylko przejść ciężko.

  • Było super, no może wokal słabo po bokach było słychać ale naprzeciw sceny super.

  • Proszę Pan, wystarczy spojrzeć na ludzi, którzy przyszli. Młode pokolenie, stare… nie wróć… starsze pokolenie. A wie Pan ilu znamienitych ludzi było pod sceną… muzyków, z władz miasta. Ta muzyka łączy pokolenia.

  • Świetnie tylko do baru nie szło się dopchać.

  • Szatan!!!

  • Zawodowstwo, po prostu super.

Z niecierpliwością czekamy na kolejny krok. Już głośno się mówi o występie akustycznym 17 lutego w Empiku, połączonym z konkursem na wybranie piosenki do której powstanie teledysk. Zobaczymy co czas pokaże, jedno jest pewne – to ten kierunek!

Autor: Urbanoid

5 Comments

  1. Set says:

    zaiste prawda a vokal z boku też dobrze dawał :P

  2. kamo says:

    Zacna impreza oj zacna trafna uwaga o głosie Pitera / Oborniki z Vincentem!!!!!!

  3. Monia80 says:

    DALI CZADU A DO BARU TRZEBA MIEĆ DOJŚCIA :p

  4. VINCENT says:

    Fajny , zawodowy artykuł , bez pier….nia w podniebienie .Pozdrawiamy Głos Wrocławian jak i wszystkich Dolnoślązaków . Daliście czadu , było Was baardzo dużo ( niektórzy twierdzą ,że koło 500 osób) i jedno jest pewne – Zagramy jeszcze nie raz !!!!!!!!!!!!!!! Vincent Rulez !

  5. Luxus says:

    No było mega, dzisiaj np cieć na szatni wkurwial ludzi i pierwszy raz od lat kazano mi plecak z lapkiem zostawić. Buc.

Leave a Comment to VINCENT